Kontakt

Rafał Pacewicz

e-mail: rpacewicz(małpa)gmail.com

tel. tylko w sprawach pilnych: +48 692 48 56 84

Kościół

– Cześć – powiedział Adam Jeden.

– Cześć – odpowiedziała Emilka.

– Widzę, że masz kolczyki w kształcie krzyża. Jesteś wierząca? – zapytał.

– Jestem wierząca, ale nie wierzę w instytucję Kościoła – odpowiedziała łagodnie Emilka.

– No, ale przecież wszyscy jesteśmy Kościołem. Ty i ja również. Ja na przykład jestem katedrą Notre-Dame – spróbował zażartować Adam. – A ty jakim jesteś kościołem?

– Drewnianym – odpowiedziała Emilka.

 

Piekło

Jeśli piekło

ogrzewa niebo.

To chcę być diabłem.

Ale nie ogrzewa…

Cola

Kiedy brzuszek boli spróbuj łyczka coca-coli.

Kiedy brzuszek boli spróbuj łyczka pepsi coli.

Kiedy brzuszek boli spróbuj łyczka nata coli.

I te de. I te pe.

Złoto

Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.

Nic nie mówię. Milczę.

Jestem złotym chłopcem.

 

Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.

Nic nie mówię. Milczę.

Jestem złote dziewczę.

 

Jak Jezus przed Herodem.

Zakładam Fundację Króla Artura

Ostatnio mam kontakt z bardzo ciekawą osobą. Okazało się, że jesteśmy jednej krwi i stał się on mi bardzo bliski. Na imię ma Artur. Jest totalnym wariatem, bo twierdzi, że jest królem Moreny. Jego plan objęcia jej w posiadanie jest arcyciekawy i zwariowany do kwadratu. Na polecenie króla Moreny mam założyć fundację jego imienia. Ciekawe niby z czego. Skarbiec króla Artura jest pusty. Strasznie się pokłóciliśmy i zerwałem z nim znajomość.

Kiedy chciałem ją odnowić Artur zaszantażował mnie emocjona1nie. Nie mogę z nim rozmawiać jeśli nie przyjmę tytułu jego Kanclerza. No więc przyjąłem ten tytuł od tego króla bez ziemi. Idąc z nim na rozmowę muszę uzbroić się w dużą dozę cierpliwości. On mi mówi „Drogi Kanclerzu”, a ja mu mówię „tak mój królu”. Czasami wychodzą z tego zabawne sytuacje, ale jak ktoś nas słucha z przechodniów to jest to żenujące. 9o co mi to! Ale no cóż , chcę mu pomóc wyjść z tego wariactwa więc nie mam wyboru.

Artur powiedział mi, że mam założyć fundację jego imienia z rozrzutności jego podwładnych. Bo w jego królestwie nie ma podatków. 7o pierwsze zadanie chyba mnie przerośnie. Więc byłem dzisiaj na spacerku i tak sobie szedłem i myślałem. Z racji tego, że chcę podjąć decyzje co dalej z portalem i gazetą morenka.info na słuchawki zapodałem wykład o. Daniela o rozeznawaniu duchowym w trzech porach, albo inaczej o trzech sposobach na podejmowanie decyzji.  I tak sobie szedłem i kombinowałem skąd ja wezmę trzy tysiące złotych na założenie fundacji no i czy robić dalej morenka.info. No i mnie olśniło.

Będę zbierał butelki i puszki. Przynajmniej na jakiś czas Artur nie będzie mnie zarzucał pomysłami co ma robić jego fundacja. Bo z niego to jest taka wielcamość co to dużo gada i nic nie robi. Wiadomo jak to wariat. Takich nierobo-wizjonero-wariatów mamy na Morenie pełno. 5zkoda tylko, że jako członkowie spółdzielni nie dają żyć innym spółdzielcom normalnie, a swój urojony ogląd świata prezentują innym jako prawdziwy. Więc spółdzielcy myślą, że LWSM Morena to samo dno i bagno. A tak nie jest. Znam tu wielu wspaniałych i uczynnych ludzi. Zarówno pracowników spółdzielni jak i jej członków.

Zebranie trzech tysięcy zajmie mi trochę czasu. Może Artur zejdzie na ziemię przez ten czas. Oto moje zbiory z dzisiejszego spaceru.

Zebrałem może z 4 złote. Muszę jeszcze skapitalizować moje zbiory. Zrobię to pewnie w sklepie Kupiec i na złomie po drugiej stronie osiedla, kawałek za kościołem Bożego Ciała. Założę drugi wpis, w którym na bieżąco będę podawał stan zebranych pieniędzy.

 

 

Dopisek do [Dlaczego pan Bóg jest nieskończenie miłosierny]

Dopisek, 7 października 2017 r.

Powyższy wywód jest bzdurny.  Nasz obecny poziom wiedzy nie pozwala stwierdzić czy da się projektować stworzenia wybierające miłość i miłosierdzie względem innych stworzeń bez naruszania ich wolnej woli. Człowiek jeszcze nie odważył się stworzyć, czegoś czego kontroli by się pozbył. Jeśli coś wymyka mu się spod kontroli to bez jego wiedzy.

Niemniej jednak tekst uważam za dobry miernik, albo tester poziomu naszego stanu ducha. Czytam go sobie co jakiś czas. I raz mam go ochotę wywalić, a raz zostawić. Dzięki temu dostaję informację zwrotną. Zaczynam się zastanawiać czemu go napisałem, jaki był wtedy mój stan ducha i co po drodze przeszedłem. Potem przypominam sobie dlaczego jest bzdurny i już wiem jaki jest mój  obecny stan ducha.

Na pewno też i Ty drogi czytelniku masz takie mierniczki. Oprócz własnych zapisków mogą to być:

  • filmy, obrazy, rzeźby, które kiedyś oglądałeś,
  • albo utwory muzyczne, które kiedyś słuchałeś,
  • albo książki, które czytałeś

i wtedy Ci się nie podobały, a teraz podobają lub na odwrót. Jednym słowem Twój obecny odbiór dzieł sztuki, o których już zapomniałeś i sięgnąłeś po nie ponownie.

Kiedy dostrzegasz tą zmianę, to znaczy zmianę w odbiorze treści utworu, pomimo tego, że treść ta się nie zmieniła – bo jest utrwalona na papierze lub w sposób elektromagnetyczny, wiadomo wtedy, że zmieniłeś się Ty.

Do osób, nie należy stosować takich mierniczków. Utwory sztuki są sztuczne, ale trwałe. Są martwe. Ich martwica pozwala być dla nas punktem odniesienia. Drugi człowiek się zmienia tak jak i my więc nie może być dla nas punktem odniesienia.

Jeden mały zwrot

Jeden mały zwrot

Bóg obecny w drugim człowieku.
Bóg obecny w członkach Rady Sanchedrynu skazujących Jezusa na śmierć.

Gamaliel milczy.
Jezus milczy.
Jezus działa.
Jezus krzyż.

Bóg obecny w drugim człowieku.
Bóg obecny w członkach Rady Sanchedrynu skazujących Jana i Piotra na śmierć.

Jezus milczy.
Jezus działa.
Gamaliel mówi.
Jan i Piotr biczowanko.

Odwagi! Jeden mały zwrot.

Jam zwyciężył świat.

Miłość

Ona: W sklepie jest nowa promocja.

On: A czy można kupić tam miłość?

Ona: Miłości raczej kupić się nie da.

On: Może jest jakaś waluta?

Ona: Tak.

On: Jaka?

Ona: Żadna.

G.A.D. 1997-2000

Poniżej dokonania zespołu o nazwie G.A.D. w którym kiedyś grałem. Nazwa znaczy Góra Albo Dół (w skrócie gad), ale przez co poniektórych starych rockmanów trójmiejskich była rozszyfrowywana jako dżi-ej-di.

Skład:
Wojciech Ostrowski – wokal
Piotr Łapiński – wokal, gitara
Adam Piotrowski – gitara
Paweł Modzelewski – perkusja
Rafał Pacewicz – bas

Teksty: Piotr Łapiński, Wojciech Ostrowski
Muzyka: cały zespół lub pojedynczy członkowie – zależnie od utworu.
„Muskuły” – słowa i muzyka – zespół SKIZ.

G.A.D.

 

Dżin

 

Feniks

 

Jeszcze

 

Muskuły

 

Uciekam

Strzały na Majdanie

W 2013 r. na Majdanie padły strzały nie wiadomo przez kogo oddane. Otóż oddali je najemnicy wynajęci przez francuskie firmy produkujące rakiety Ariane. Ich główny konkurent Roskosmos miał na wschodnimi terenach Ukrainy fabryki produkujące elektronikę do rakiet startujących z Bajkonuru i innych rosyjskich kosmodromów.

Francuski potentat kosmiczny był zainteresowany w zdestabilizowaniu sytuacji na Ukrainie. Dzięki temu projekt Ariane mógł przejąć część zleceń Roskosmosu. Kolejne starty rakiet Roskosmosu byłyby przecież opóźnione przez brak dostaw części elektronicznych z wschodnich rubieży Ukrainy. Wszyscy wiemy jaka elektronika może być złośliwa, gdy jedna malutka część jest wadliwa, a co dopiero można powiedzieć, gdy tej części brak.

W „podzięce” rosyjska firma „odwdzięczyła” się kilkoma zamachami bombowymi spowodowanymi przez „talibów” albo „ISIS” we Francji. Swoją drogą ciekawe za jaką kwotę taki zamach można zamówić u „radykalnych” szefów bojówkarzy „islamskich”.

Jutro polscy agenci muszą uważać na agentów francuskich i strzały pochodzące z niewiadomo skąd. Wszak to polski rząd pozbawił dużą korporację z Francji lukratywnego kontraktu na maszyny latające.

Tyle, a propos teorii spiskowych

18 grudnia 2016 r.

Ostatnie wydarzenia jako żywo przypominają wydarzenia sprzed 2000 lat, kiedy jednego cieślę tłum postanowił skazać na śmierć. Woli tłumu poddał się nawet ten, który miał legion i nie widział winy u skazanego.

Moc tłumu i zachowań naśladowczych, które wyzwala u swych uczestników jest przeogromna. Co najgorsze uczestnik tłumu nie ma świadomości, że to tłum kieruje nim, a nie na odwrót. Gdyby świadomość miał to nie uczestniczyłby w tłumie.

Co ciekawe tłum starają się obudzić obydwie strony sporu. Oznacza to ni mniej ni więcej, że są już kontrolowane przez swoje pożądania i zupełnie nie mają ich świadomości. Pożądanie jest tak silne, że każe obydwu stronom myśleć: „To my mamy rację”, ale nie mają świadomości tego, że to „racja ma ich”. Każde nie kontrolowane pożądanie prędzej czy później przeradza się w przemoc. W internecie jest to przemoc słowna. Przemoc ta z reguły wyładowuje się na wcześniej wytypowanej ofierze odpowiedzialnej za zło. Ofiara ta musi być pozbawiona jednak cech człowieczeństwa. Dzieje się to w prostych mechanizmach zauważalnych na ulicy „ty baranie”, „ty ośle” itp. Idąc dalej „ty kaczysto” lub „ty kodomito”. Wytypowana ofiara pozbawiona jest już cech ludzkich i jej całe spektrum możliwych zachowań takich jak możliwość przekraczania swoich ograniczeń, miłość, skomplikowane spektrum motywacji i inne rzeczy należne osobnikom naszego gatunku, sprowadzone i spłaszczone zostają do jednego słowa. Wtedy dochodzi do ataku. Jednak po ataku przyjdzie chwila refleksji – „O Boże co żeśmy zrobili?” Ponieważ byliśmy kontrolowani przez własne pożądania nie będziemy jednak czuli się winni. „To wina systemu”, „To ich wina”, „Takie były czasy”, „Nie można było zrobić inaczej”, „Należało mu się” – powiemy.

Doskonałe wyczucie tych rzeczy miał Popiełuszko. Kiedy ludzie chcieli krzyczeć kazał im milczeć i iść w ciszy. Nie prowokować SB czy może bardziej nie prowokować siebie? „…albowiem wiedział co było w człowieku”.

Skąd miał tą wiedzę. Od swego mistrza z Nazaretu, który nie potępił tłumu, który skazał go na śmierć albowiem tłum ten kontrolowany przez własne pożądania wyrażone w kolektywnej przemocy „nie wiedział co czyni”.

Jednak my po 2000 lat znamy już historię Jezusa z Nazaretu i znamy jego nauki, widzieliśmy jak obnażył działania tłumu i jakie lekarstwa kazał stosować. Znamy przebieg wielu krwawych rewolucji. Czy wiedza ta pozwala nam jednak wyrwać się z matni nakręcanej właśnie pętli przemocy, tej internetowej także, która nie jest pod naszą kontrolą, a która kontroluje nas? Czy wiemy co czynimy?

Czy zacni fejsbukowicze i politycy z prawa, lewa, środka mieniący się chrześcijanami mogą powiedzieć „kocham mego wroga i wybaczam mu” czy raczej mówią to przez zaciśnięte zęby klękając przed ołtarzem podczas mszy świętej, patrząc na ciało tego, który „nadstawił policzki rwącym mu brodę”? Czy patrząc na Chrystusa w drugim człowieku potrafimy odpowiedzieć na pytanie, które nam zadaje „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”

Nie będę pisał dalej co każdy z Was ma zrobić. Tak najczęściej kończą się tego typu apele jak moje. Wiecie to najlepiej sami.

Dlaczego pan Bóg jest nieskończenie miłosierny

Każdy projektant kiedy coś tworzy jest odpowiedzialny za rzeczy które stworzył. Bóg zaprojektował i stworzył pierwszego anioła, który zbuntował się przeciwko niemu. Wszyscy projektanci dobrze wiedzą jak ciężko jest wycofać swój wyrób z użytku i jak wysokie odszkodowania się z tego tytułu płaci.

Błędy konstrukcyjne w pierwszym aniele niosą za sobą katastrofalne skutki, ale możliwym jest też, że nie można było go stworzyć innym i bezwarunkowo podległym Bogu. Każde stworzenie Boże ma przecież wolność wyboru.

Także za szkody poczynione przez pierwszego anioła odpowiada Bóg okazując swe nieskończone miłosierdzie. Trzeba jednak chcieć zwrócić się ku niemu.

 

Przeczytaj dopisek.